Patrzę na stojącego przede mną Janka. Z otwartych ust, jak z norki myszka, wygląda leniwy język. Chłopczyk ciekawie rozgląda się po pomieszczeniu, choć przy otwartej buzi, sprawia wrażenie trochę zagubionego czy ospałego. Jego węgielki dostrzegły stojącą na stoliku wodę.
Dawno temu, w pewnej szkole na Dolnym Śląsku, na przerwach między lekcjami, zbierała się grupka dzieci przed tablicą ogłoszeniową i czytała dziwne zdania. Wiele było przy tym śmiechu.
No właśnie, co robić, gdy dziecko jąka się?
Takie pytanie słyszę od mam 2-,3- i 4-latków.
Jest słoneczny wrześniowy dzień. Rolnicy przygotowują pola do zimowego snu. Nawożą „minerałami” tak, jakby przykrywali je puchatymi kołdrami. Dochodzi do mnie swojski zapach.