Wdech-wydech… wdech-wydech.
Patrzę na stojącego przede mną Janka. Z otwartych ust, jak z norki myszka, wygląda leniwy język. Chłopczyk ciekawie rozgląda się po pomieszczeniu, choć przy otwartej buzi, sprawia wrażenie trochę zagubionego czy ospałego. Jego węgielki dostrzegły stojącą na stoliku wodę.
- Chcę pić! Mamo, chce mi się pić!
Gestem ręki daję znać, by nalała synkowi do kubka wody. Pięciolatek rzuca się wręcz na kubek i wciąga błyskawicznie jego zawartość. Obserwuję tańczący na brzegu kubka język. Ten leniwie leżący jak na sjeście Argentyńczyk, zamienia się nagle w tancerza gorących rytmów! Jego tango jest bardzo energiczne! Szybko wykonuje ruchy, jak tancerz kroki: do przodu, do tyłu, w bok.
- Jeszcze chcę pić! Mama nalewa następną porcję.
Znów mam możliwość obserwacji „tańca” jego języka. Wiem, że nie wróży nic dobrego! Wyciągnięty język na kubku przy piciu świadczy
o nieprawidłowym połykaniu śliny i płynów. Chłopczyk odstawia kubek. Jego szeroki uśmiech świadczy o zaspokojonym pragnieniu. Usta dalej ma otwarte, a jego „tancerz” znów leniwie kładzie się w buzi, jak na szezlongu.
- Lubisz układać klocki? Podaję je, by „przełamać lody”. To jest nasze pierwsze spotkanie.
- Nie za bardzo. Lubię samochody!
- Świetnie! Może zbudujesz garaż dla tego samochodu? Wyciągam
z szuflady sportowy samochód.
- A ma pani traktor?
- Tak! Szukam i znajduję czerwony pojazd.
- O, jeny! Taki ma mój wujek!
- Zbudujesz garaż dla traktora i samochodu.
- Dobrze – zgodził się chłopiec.
Udało się! Trafiłam w gust małego mężczyzny! Zaczęła się rozmowa o tym, jak to jeździł z wujkiem orać pole, jak siedział z nim za kierownicą, jakie jeszcze pojazdy ma brat taty Janka. Wyraźnie jest zafascynowany ciągnikami i maszynami rolniczymi. Dialog trwa, a ja obserwuję mówienie przyszłego rolnika. Przy każdym słowie jego język ciekawie wygląda
z buzi. Jestem przekonana, że będziemy się często spotykać i będę uczyć nowego tańca. Później chłopczyk chętnie koloruje rysunek traktora, a ja
w tym czasie mogę rozmawiać z mamą.
- Czy Janek korzysta z jakiejś terapii?
- Tak. Od roku chodzi na zajęcia logopedyczne w przedszkolu.
- Jak często ma spotkania z logopedą?
- Raz w miesiącu, bo bardzo dużo dzieci wymaga ćwiczeń. Pani recepcjonistka zarejestrowała mnie do pani, bo chciałam, żeby Jaś miał częściej ćwiczenia. Słyszy pani jak on mówi. Sama nieraz go nie rozumiem.
- Proszę powiedzieć, czy pani logopeda mówiła o dodatkowych badaniach, czy konsultacjach?
- Tak, mówiła coś o laryngologu. Ale nie mogłam się dostać do niego
w przychodni. A później, to zapomniałam o tym. Powtarzamy cały czas zadane przez logopedę przedszkolnego ćwiczenia, ale nie ma poprawy.
- Jakie to są ćwiczenia?
- No… Jasiek powtarza wyrazy.. .wierszyki. Mam to zapisane w zeszycie, mogę pani pokazać.
- Dobrze, obejrzę później. Teraz chcę dowiedzieć się jeszcze czegoś o pani synku. Proszę mi powiedzieć, czy Janek często choruje, jeżeli tak, to na co?
- Od czterech miesięcy mniej… Może raz był chory. Przedtem, to cały czas brał antybiotyki, bez przerwy, bo choroba była za chorobą! Zapalenie migdałów albo zapalenie oskrzeli i tak w kółko! Byłam zmęczona tym
i bardzo bałam się o niego. Poprawiło się, jak poszłam prywatnie do pediatry, którego poleciła mi moja bratowa. Przypisał lek na odporność
i pomogło! Teraz niepokoi mnie bardzo jego mówienie. Czy jest szansa, że z tego wyjdzie? Nie zostanie mu taka wymowa?
- Proszę jeszcze odpowiedzieć mi, czy synek pani chrapie w nocy?
- Tak, jak jego tata!
- Czy przy tym ma otwartą buzię?
- Tak! Oddycha nieraz bardzo ciężko! Podobny i tym do ojca!
- A w ciągu dnia, czy też ma otwartą?
- Tak, cały czas! O, wygląda tak, jak teraz! Buzia otwarta i język na wierzchu!
Po badaniu logopedycznym okazało się, że chłopiec ma zaburzenie mowy. Nie potrafi powiedzieć prawidłowo wielu głosek. Część z nich zamienia. Rzeczywiście może być problem ze zrozumieniem tego, co mówi: tula (kura), todut (kogut), danet (garnek), tafa (szafa), toda (szkoła), ton (słoń), pet (pies), apa (lampa). Przy T i D wysuwa język między zęby. Budowa narządów mowy bardzo niepokojąca – wysokie podniebienie, żuchwa wysunięta do przodu, duży, „lejący się” język, który wykonuje najlepiej ruchy do przodu i do tyłu, jak przy piłowaniu „moja-twoja”. Proszę, by chłopczyk podniósł go do góry. Nie potrafi, pomaga sobie rączką. Okazuje się, że „tancerz” ma poważny problem z niektórymi „figurami”. Do tego ciągle otwarta buzia sprawia, że wargi-zawsze rozchylone, też poddają się „leżącemu” językowi. Chłopiec z trudem je zamyka, a o zrobieniu z nich „ryjka” nie ma mowy!
Janek jest przykładem dziecka mającego poważny problem z oddychaniem. Konsultacja laryngologiczna w tym wypadku jest KONIECZNA! Nie wolno tego lekceważyć! Dziecko powinno oddychać nosem!!! Oddech ustami jest nieprawidłowy. Rodzice często nie wiedzą, że zły oddech może być przyczyną ogromnych problemów zdrowotnych, szkolnych, a nawet wychowawczych u ich dzieci.
Podobne historie zdarzyły się w moim gabinecie wielokrotnie. Ta, którą opisałam jest wstępem do kolejnych artykułów o oddychaniu. Opiszę w nich mechanizm oddechu, wskażę, co robić, gdy odbiega od normalnego, prawidłowego sposobu oddychania i przedstawię zabawy/ćwiczenia oddechowe.
Danisława Poliszuk – skuteczny logopeda